niedziela, 30 grudnia 2012
SKAMIELINA 2012-12-30 (PODSUMOWANIE ROKU)
zmartwychwstanie roku:
SAINT VITUS - LILLIE: F-65
- LET THEM FALL
- BLESSED NIGHT
broda roku:
KADAVAR - KADAVAR
- CREATURE OF THE DEMON
- PURPLE SAGE
przebierańcy roku:
GOAT - WORLD MUSIC
- DISCO FEVER
- RUN TO YOUR MAMA
najlepiej udekorowany nagrobek roku:
GRAVEYARD - LIGHTS OUT
- GOLIATH
- HARD TIME LOVIN
najbardziej czule uśmiechający się do siebie mężczyźni roku:
WINO & CONNY OCHS - HEAVY KINGDOM
- SOMEWHERE NOWHERE
- VULTURES BY THE VINES
najlepsza powieść sci-fi roku:
DIAGONAL - THE SECOND MECHANISM
- THESE YELLOW SANDS
czaszka roku:
OBELYSKKH - WHITE LIGHTNIN'
- THE ENOCHIAN KEYS
- THE WHITE LIGHTNING
mantra roku:
OM - ADVAITIC SONGS
- STATE OF NON-RETURN
- GETHSEMANE
najlepsza scena wbijania topora w głowę roku:
HIGH ON FIRE - DE VERMIS MYSTERIIS
- MADNESS OF AN ARCHITECT
bogowie roku:
ORANGE GOBLIN - A EULOGY FOR THE DAMNED
- ACID TRIAL
- THE FOG
piątek, 28 grudnia 2012
ŚWIEŻE PRANIE: DIAGONAL - THE SECOND MECHANISM
Z rocka progresywnego najbardziej lubię ten regresywny. Możemy przy nim zamknąć się w szopie i konstruować maszyny latające. "The Second Mechanism" jest jak wyprawa w kosmos projektowanym na setkach arkuszy i budowanym przez lata dwupłatowcem. W międzyczasie odeszła ukochana, bo nie mogła znieść tych dziwactw. Trudno, wkładamy jej zdjęcie do kieszeni kurtki, zakładamy gogle, szalik i ruszamy. Cel misji to dotrzeć do samego nieba i sprawdzić, czy Robert Fripp jest Bogiem.
Na nowej płycie Diagonal słychać saksofony, klarnety, kosmiczne szmery i wszystko, co czyni szczęśliwym. Urzekł mnie ich wymyślony świat. Zostaję tam.
niedziela, 23 grudnia 2012
SKAMIELINA 2012-12-23
2012-12-23
NAAM - THE STARCHILD
świeże pranie
TROUBLED HORSE - DON'T LIE
TROUBLED HORSE - I'VE BEEN LOSING
DIAGONAL - CAPSIZING
SULA BASSANA - ARRIVING NOWHERE
podstawa petryfikacji
HUSKY - STEAM ENGINE
HUSKY - PATRIARCH
HUSKY - CIRCLE THE WAGONS
HUSKY - UNDER THE FRISCO SUN
HUSKY - THE NEW HUSKY DAWN
HUSKY - CHASING THE DRAGON
HUSKY - INDIAN
AMENRA - BODEN
BARDO POND - A CROSSING
Mogłem być Czwartym Rejwenem
Zdarzenia miały miejsce dobrych kilka lat temu, jeszcze przed FFW. Szukałem kapeli i dostałem cynk od znajomego, że zna gościa, co to basisty potrzebuje. Wziąłem numer telefonu, na który wysłałem sms o treści "cześć, jestem basistą". Adresat szybko oddzwonił, przedstawił się jako Orzeł i pierwsze, o co zapytał, to jaki mam sprzęt. Opisałem swoje skromne wyposażenie i umówiliśmy się na miting, ale nie na próbie, tylko wieczorem pod siłownią "Paco".
Orzeł był liderem grupy. wziął ze sobą perkusistę, bo podobno taki najlepiej dogada się z basistą. Przedstawili się trochę niepewnie jako RAVEN. Gospodarz spotkania wyciągnął z kieszeni fleka płytę CD-R opatrzoną wydrukowanym na atramentówce logo oraz kasetę z równie mizernej jakości okładką. Był na niej obraz Beksińskiego. Żarówka zapaliła mi się w głowie od razu, ale nie byłem pewien, czy to właśnie oni są najbardziej obciachową kapelą w Lublinie. Zawsze mylili mi się z White Crow - innymi gigantami lokalnej sceny. Potrzebowałem więcej współrzędnych, żeby odnaleźć się w temacie. Zamiast opisu muzyki usłyszałem, że na występach z nimi można zarobić takie i takie kwoty, że trzeba być dyspozycyjnym na sezon motocyklowy, Juwenalia, Kozienalia, a za darmo grają tylko dla Owsiaka. Potrzebują kogoś, kto będzie CZWARTYM REJWENEM, czyli do picia wódki w busie, walenia panienek, a także przy okazji grania koncertów. Wiadomo, że jak ktoś będzie chciał tankować trochę mniej, to się nie obrażą, ale gdy całkiem odmówi, to to nie przejdzie. Opowiedzieli mi o ich byłym basiście, który jest spoko, ale coraz bardziej odstawał od reszty, bo chciał grać hip-hop.
Wyciągam śmiało rękę po pokazane mi wcześniej "wydawnictwa" i mówię, że dam znać, jak się zapoznam. Okazało się, że nie da rady, bo to są egzemplarze Orła i on nie ma innych i mi ich nie da. Wtedy do ataku przeszedł perkusista, który postanowił opisać mi samą muzykę. Dowiedziałem się, że grają prosto, ale nie zawsze, czasami jest mniej prosto, ale bez przesady, nie jest tak trudno, żeby nie było prosto. Tak czy inaczej partie basu mają pozostać takie, jakie są. Trwałem przy swoim i mówiłem, że potrzebuję nagrań. Wtedy bębniarz zaproponował wizytę w pobliskim monopolowym, bo tam pracuje jego znajomy, który ma magnetofon. Ostre posunięcie, ale idziemy w to. Pomysłodawca poprosił, by zaczekać na niego przed wejściem i poszedł zagadać. Wtedy rejwenowy lider zapytał mnie o nic innego jak... no właśnie, o co mógł mnie zapytać?
Tak, kurwa! Zapytał mnie o to, co sądzę o grupie Dżem. Odparłem grzecznie, że nie jestem fanem ich muzyki, aczkolwiek posiadam należyty szacunek wobec wkładu, jaki mieli w rozwój muzyki rockowej w Polsce. W sumie to już wtedy załapałem, że Raven to jednak TEN najbardziej obciachowy band w Lublinie. Czasu na refleksję nie było. Perkusista wyszedł i zaprosił nas do środka.
Za ladą stał mocno przestraszony typ. Może mu grożono i przystawiano nóż do gardła? We czterech zebraliśmy swoje moce niczym Planetarianie i debatowaliśmy nad tym, czy da się odtworzyć płytę lub kasetę w magnetofonie, w którym działa tylko radio. Wnioski były bezlitosne. Kurwa, chyba się nie da. Nie było nadziei w tej misji, a ja przypomniałem, że jakoś bym się jednak zapoznał z twórczością, którą mam niby grać. Wtedy Orzeł wyjaśnił, że on się zna na motocyklach, nie na komputerach, ale zadzwoni do gitarzysty, który mi podeśle próbki. Wybiera numer i mówi:
- Cześć, Bąbelku. Wyślij nasze trzy najgorsze piosenki na stronę internetową domelius, małpa, o dwa, pe el...
- Na maila, nie stronę - podpowiedziałem.
- Na maila, nie stronę. Tak, trzy najgorsze!
Zapytałem, dlaczego akurat trzy najgorsze. Wyjaśniono mi, że nagrania w ogóle nic nie znaczą, bo sens ma jeżdżenie na koncerty i wspomniane już picie wódki połączone z waleniem panienek. Sprawy chyba nie potoczyły się według ich wymarzonego scenariusza, ale Orzeł nie ustępował:
- Słuchaj, podobasz nam się. Może umówmy się na próbę i tam posłuchasz muzyki?
- Muszę najpierw sprawdzić, co gracie.
- Co, boisz się?
- Tak, nie wiem, czy dam radę zostać Czwartym Rejwenem.
Argumenty się skończyły, temat Dżemu też został omówiony, więc rozstaliśmy się w pokoju. Dzień później dostałem maile z mp3. Posłuchałem i dałem znać, że nic z tego, Orzeł wspomniał, że go to nie dziwi. Tyle naszej wspólnej przygody. Potem znaleźli jakiegoś basistę. Nie wyglądał na takiego, co przed koncertem da radę najebać się jeszcze w busie. Kto wie, może to był ostatni, który próbował zostać czwartym rejwenem.
niedziela, 16 grudnia 2012
SKAMIELINA 2012-12-16
2012-12-16
NEVESIS - BEFORE YOU GO BLIND
NEVESIS - LYSERGIC DREAMS
GOLDEN VOID - ART OF INVADING
GOLDEN VOID - VIRTUE
GOLDEN VOID - BADLANDS
podstawa petryfikacji:
UNIDA - FLOWER GIRL
UNIDA - RED
UNIDA - WET PUSSYCAT
DOZER - HEADED FOR THE SUN
DOZER - CALAMARI SIDETRIP
DOZER - OVERHEATED
ARKHAM WITCH - DAVID LUND
ARKHAM WITCH - IRON SHADOWS IN THE MOON
ARKHAM WITCH - INFERNAL MACHINE
świeże pranie:
TROUBLED HORSE - ONE STEP CLOSER TO MY GRAVE
TROUBLED HORSE - SHIRLEEN
TROUBLED HORSE - AS YOU SOW
DIAGONAL - HULKS
SULA BASSANA - DARK DAYS
SULA BASSANA - BRIGHT NIGHTS
czwartek, 13 grudnia 2012
ŚWIEŻE PRANIE: SULA BASSANA - DARK DAYS
Jest na świecie człowiek, który o Kosmosie wie więcej niż wszyscy naukowcy razem wzięci. Nazywa się Dave Schmidt i jako Sula Bassana proponuje nam bezkresne wczasy astralne. Na "Dark Days" bierze słuchacza za rękę i bezpiecznie przeprowadza przez linię Karmana, a potem zostawia bez światła i grawitacji na pastwę nieskończoności. To od Was zależy, czy wyrzekniecie się lichych, ziemskich praw i dacie ponieść. Ci, którzy to zrobili, pewnie nie żałują. Może kiedyś wrócą i nam opowiedzą.
Zdumiewa mnie fakt, iż Sula Bassana potrafi w pojedynkę stworzyć klimat najprawdziwszego kosmo-jam session. Do tego nie wystarczy delay i dobry laptop.
poniedziałek, 10 grudnia 2012
SKAMIELINA 2012-12-09
2012-12-09
SPIDERS - LOVE ME
SPIDERS - LOSS & TROUBLE
SPIDERS - FRACTION
SHOOTING GUNS - HARMONIC STEPPENWOLF
SHOOTING GUNS - PUBLIC TASER
SHOOTING GUNS - THE LAST GREAT DEPRESSION
świeże pranie:
SULA BASSANA - SURREALISTIC JOURNEY
DIAGONAL - MITOCHONDRIA
TROUBLED HORSE - ANOTHER MAN'S NAME
TROUBLED HORSE - ALL YOUR FEARS
HEXVESSEL - SACRED MARRIAGE
HEXVESSEL - YOUR HEAD IS REELING
podstawa petryfikacji:
STEEL MILL - BLOOD RUNS DEEP
STEEL MILL - SUMMERS CHILD
STEEL MILL - MIJO AND THE LAYING OF THE WHICH
STEEL MILL - TREADMILL
STEEL MILL - GREEN EYED GOD
piątek, 7 grudnia 2012
ŚWIEŻE PRANIE: TROUBLED HORSE - STEP INSIDE
Są ze Szwecji, mają wąsy i zrzynają z Pentagram. Spełniają tym samym wszelkie wymogi Twojej nowej, ulubionej kapeli. Trobuled Horse to kolejny rozdział historii umierania muzyki nowoczesnej. Rację bytu mają tu tylko rozwiązania z lat 60-tych i 70-tych. Do tego nie są tak posępni jak Witchcraft czy Orchid, więc można zabierać ich album na retro prywatki. Zapewne niejedna panienka w sukni w grochy skusi się wtedy na swojego pierwszego dżoincika.
"Step Inside" to n-ta dobra płyta w katalogu Rise Above Records. Może trochę za krótka i zbyt piosenkowa, ale w poprawianiu nastroju ostatnio nie ma sobie równych.
niedziela, 2 grudnia 2012
SKAMIELINA 2012-12-02
2012-12-02
DEEP SPACE PILOTS - LIGHT OF THE SUN
SPIDERS - HANG MAN
świeże pranie:
TROUBLED HORSE - TAINTED WATER
TROUBLED HORSE - BRING MY HORSES HOME
TROUBLED HORSE - SLEEP IN YOUR HEAD
SULA BASSANA - UNDERGROUND
SULA BASSANA - DEPARTURE
DIAGONAL - VOYAGE/PARALYSIS
DIAGONAL - THESE YELLOW SANDS
HEXVESSEL - WOODS TO CONJURE
HEXVESSEL - WILDERNESS IS
HEXVESSEL - A LETTER IN BIRCH BARK
HEXVESSEL - HIS PORTAL TOMB
podstawa petryfikacji:
SUMA - LET THE CHURCHES BURN
SUMA - HYPNO ASSASSIN
SUMA - I AM THE SPIRITUAL SHEPPERD
SUMA - BLOOD PONY
Subskrybuj:
Posty (Atom)