Muzyka ekstremalna potrafi być zgrabna i finezyjna. Udowadnia to DDJ na swojej nowej płycie. Sukces gwarantują proste rozwiązania i poszanowanie tradycji. Riffy są tu bezczelnie surowe. W połączeniu ze znakomitym brzmieniem zdmuchują ścierwo niedowiarków jak huragan Sandy karaibskie chaty. Wokal sprawia, że pokornie zlatują się wszystkie bażanty sludge'u, a i kolega od black metalu zapyta, co to za zespół. Bywają też spokojne momenty dające odbiorcy czas na skręcenie jeszcze jednego.
"Skygods" wali w łeb niczym młot wielkości Jowisza. Robi z czaszki kruszonkę, którą Finowie posypują swoje haszyszowe wypieki. Częstujcie się.
tak tylko dodam:
OdpowiedzUsuńhttp://demonicdeathjudge.bandcamp.com/
tu można posłuchać.
posłuchać można przede wszystkim w skamielinie ;]
OdpowiedzUsuń