Arystoteles twierdził, że byt dzięki swojej przybranej formie posiada własną entelechię (inaczej akt lub formę), która nie jest materią, ale urzeczywistnia istnienie. Wtedy była to ucelowiona dusza, później w XIX i XX w. filozofowie utożsamiali to z siłą życiową kierującą przebiegiem zjawisk w świecie organicznym.
Czytam o bitewnych manewrach na linii Kukiz-Piersi i tak sobie myślę, że gdyby Arystoteles miał opisać entelechię na przykładzie polskiego rynku muzycznego, ująłby to jednym słowem: gówno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz