
Z rocka progresywnego najbardziej lubię ten regresywny. Możemy przy nim zamknąć się w szopie i konstruować maszyny latające. "The Second Mechanism" jest jak wyprawa w kosmos projektowanym na setkach arkuszy i budowanym przez lata dwupłatowcem. W międzyczasie odeszła ukochana, bo nie mogła znieść tych dziwactw. Trudno, wkładamy jej zdjęcie do kieszeni kurtki, zakładamy gogle, szalik i ruszamy. Cel misji to dotrzeć do samego nieba i sprawdzić, czy Robert Fripp jest Bogiem.
Na nowej płycie Diagonal słychać saksofony, klarnety, kosmiczne szmery i wszystko, co czyni szczęśliwym. Urzekł mnie ich wymyślony świat. Zostaję tam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz