poniedziałek, 6 maja 2013

ŚWIEŻE PRANIE: THE BLACK ANGELS - INDIGO MEADOW


Na "Indigo Meadow" dominują euforyczne tańce w blasku świateł wielkiego miasta, ale są też rynsztokowe lęki z zawrotami głowy. Tym razem słychać mniej Velvet Underground, a więcej Doorsów. Przede wszystkim jednak otrzymujemy ostatecznie ukształtowany, własny styl kapeli. Szkoda, że jest bardziej piosenkowy niż transowy, ale z drugiej strony przebojów tu bez liku. Można bez obaw łykać tabletkę niewiadomego pochodzenia i odlecieć jak bohaterowie sceny cmentarnej w "Easy Rider".

To już czwarta dobra płyta Teksańczyków. Posłuchajcie, a będzie o czym gadać i z tymi w pulowerach, i z tymi w truckerkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz